"Oko pustyni"
Prolog
Wysoka postać w jasnym, białbym płaszczu stała na niskim wzniesieniu. Dookoła był tylko pisaek, nic innego. Postać poruszyła się niespokojnie gdy szary sokół wylądował tuż obok niego.
-A, więc jesteś Alastorze... Myślałem, że nie przybędziesz. -rzekł do skokoła a ten począł przybierać ludzkoą postać. Trwało to kilka chwil. W końcu obok meżzczyzny stanęła druga postać, również mężczyzna.
Lecz ten ubrany był w podarte, szare szaty. Jego czarne, tłuste włosy zlepiały się i w nieładzie opadały na czoło. Od razu widać, że ów człowiek prowadził życie włóczęgi.
-Przybyłem. Wbrew własnej woli ale przybyłe. Miałeś do mnie jakąś sprawę, o co chodzi? -jego błękitne oczy nie wyrażały niczego. Zmierzył spojrzeniem stojącą obok postać i wbił oczy w horyzont.
-Stowarzyszenie Iluzjonistów Cię szuka. Wiesz, że już dłużej nie możesz się ukrywać? W końcu Cię znajdą.
-Nie dam się znów schwytać. Piętnaście lat spędziłem w tym cholernym Elgardunie... Jestem dość sprytny aby im uciec. -odrzekł Alastor
-Sprytny ale stary. Masz już swoje lata... Jeżeli sam oddasz się w ich ręce prawdopodobnie złagodzą wyrok.
-Złagodzą powiadasz? Ze śmierci po przez ścięcie głowy na śmierć przez powieszenie? Jesteś śmieszny. Od kiedy ci cholerni Iluzjoniści podpisali pakt z Inkwizycją nie mają nic do gadania.
Przez chwilę stali w milczeniu. Po woli się ściemniało, nigdzie nie było żadnego znaku życia. Po pewnym czasie Alastor rzekł:
-Nie rozmawiajmy już o mnie Asteriusie. O co chodzi? Wezwałeś mnie tylko po to aby mnie namówić do powrotu do Elgardunu?
-Nie. Miałem ważną sprawę. Zchwytali Azaela, jeżeli nas wyda nie mamy szans na odbicie Naszyjnika. Musimy zmienić kryjówkę. -odparł mężczyzna.
W tej chwili na niebie pojawiły się dwie, czerwone smugi. Z oszałamiającą szybkością leciały ku mężczyznom. Pierwszy zareagował Asterius- szybkim ruchem teleportował się daleko za pustynię. Drugi mężczyzna nie miał tyle szczęścia. Nim zmienił się spowrotem w skokoła pojawiły się przed nim dwie postacie. Pierwsza była wysoka na dwa metry. Przy pasie miała dwa sejmitary. Druga postacią byla kobieta. Odziana była w długą, karmazynową szatę ze złotymi zdobieniami.
Alastor bez chwili namysłu zarzucił na siebie Zaklęcie Antymagii. Było to jedno z nielicznych nie wymagających większego skupienia i jedyne, na które w tym momencie miał czas. Kobieta tylk parsknęła cicho i jednym, szybkim zaklęciem zmiotła tarczę. Tak wielką silą magiczną dysponowali tylko wysoko postawieni Iluzjoniści i Synowie Smoka. Mężczyzna stojący obok czarodziejki jednym ruchem wyjął dwa sejmitary i z krzykiem rzucił się na Alastora. Reakcja była błyskawiczna. Biała, świetlista kula uderzyła szarżującego mężczyznę w twarz a ten natychmiast runą bez tchu na ziemię. Kobieta najwyraźniej przestraszona nie zauważyła pędzącej ku niej następnej, identycznej kuli. Swój żywot zakończyła tak samo jak jesj poprzednik. Alastor usiadł zasapany. Nigdy wcześniej nie zużył tak dużych pokładów wnergii w tak krótkim czasie. Po kilkunastu sekundach wstał powoli i zobaczywszy dziesięć czerwonych smug pędzących ku niemu resztkami energii wyczyścił sobie pamięć tak aby nikt nie mógł dowiedzieć się gdzie sa pozostali członkowie Hallgramaru. Wyprostował się i czekał na śmierć. Ta nadeszła szybko. Kiedy pierwsza smuga opadła na ziemię i zmaterializował się z niej mężczyzna fala dźwiękowa stworzona przez niego uśmierciła Alastora... I tak oto umarł ostatni Władca Hallgramatu. Umarł tak jak spędził swoje całe życie- samotnie. Samotnie, ale i honorowo...
Wszelkie prawa zastrzeżone!/All rights reserved!
*Powyższe opowiadanie bierze udział w konkursie.
Ostatnio edytowany przez Angellos (2011-09-30 15:56:41)
Offline
No nie powiem, ciekawy, rozbudowany prolog...
Pełny napięcia i niepewności. Jestem ciekaw co będzie dalej, zainteresowałeś mnie.
PS Jest parę literówek, ale ogólnie całkiem nieźle.
Offline
Buu, won do domu!!
Uwaga, mój post jest pisany pod groźbą autora.
Prolog jest dość ciekawy, chciałbym zobaczyć jak będzie wyglądać dalsza część więc pisz dalej!
Offline